2015 Shelby GT350
Kiedy Caroll Shelby zastanawiał się jak nazwać nowego Mustanga-Cobre, zapytał się swojego współpracownika Phila Remingtona, jaka jest odległość pomiędzy biurem, a budynkami warsztatowymi w Shelby American – ten odpowiedział, że jakieś 350 stóp. Mustanga nazwano więc Shelby GT350.
Od tej chwili minęło już 50 lat, a na drogę wyjeżdża kolejny GT350. I tak jak pierwowzór, zmienia przyjemnego do jazdy na co dzień Mustanga, w prawdziwą wyścigówkę. Na zdjęciach widzicie białego fastbacka z niebieskimi pasami typu Le Mans, zdartymi jakby żywcem z 65-ki. Z zewnątrz Cobra nie atakuje nas jakimiś wielkimi wlotami, spojlerami. Smakowite szczegóły odróżniające ją od seryjnego GT widać dopiero, gdy przyjrzymy się bliżej. Poszerzone przednie nadkola, z wylotami poprawiającymi chłodzenie przednich hamulców na których znajdziemy subtelne znaczki GT350, zmodyfikowany przedni zderzak, cztery końcówki wydechu, progi po bokach. Czarne 19″ felgi, za którymi z przodu skrywają się 15.5″ tarcze, hamowane 6 tłoczkowymi zaciskami. Tylne tarcze są nieco mniejsze 15″, a klocki ściskane są 4 tłoczkowymi zaciskami, taki komplet zapewnia bardzo dobre hamowanie.
Zawieszenie oczywiście nie posiada już sztywnego mostu, który pożegnany został wraz z platformą s197. Posiada za to adaptacyjne amortyzatory MagneRide dostosowujące twardość do warunków na drodze. GT350 jest też niżej zawieszony oraz wyposażony w twardsze sprężyny niż seryjny brat. Taki komplet ma zapewniać przewagę na torze, nad konkurentami typu Dodge Hellcat Challenger, Camaro ZL1 czy BMW M3. Bo chyba nie macie już wątpliwości, że Mustang to tylko do jazdy na wprost. Czasy się zmieniają i BMW M3 nie odjedzie na zakrętach.
O ile pasy mogą kojarzyć się z pierwowzorem, to wygląd wnętrza nie ma zbyt wiele wspólnego z latami 60. ubiegłego wieku. Zasiadamy w fotelach od RECARO, ściskając grubą spłaszczoną u dołu kierownicę. Opcjonalny Tech Pack posiada elektrycznie regulowane fotele, skórzaną tapicerkę, dwustrefowa automatyczną klimatyzację, system Shaker audio oraz 8-calowy dotykowy ekran MyFord Touch.
Silnik to 5.2 litrowa V8, generujące ponad 500KM i to bez pomocy turbin, sprężarek czy silników elektrycznych. Niedoładowana jednostka generuje tak dużą moc dzięki temu, że kręci się bardzo wysoko. Czerwone pole zaczyna się bowiem dopiero przy 8200obr/min, tak wysokoobrotowe V8ki spotykane były dotychczas w Ferrari. Zresztą w silniku GT350 znajdziemy wykorzystywany w większości V8 stosowanych w sporcie samochodowym płaski wał korbowy (z ang. flat-plane) co pozwala na szybsze przyspieszanie i efektywniejszą pracę układu wydechowego. W porównaniu do cross-palne, czyli wału korbowego z wykorbieniami o dwóch płaszczyznach wyposażonego w przeciwciężary. Niestety zastosowanie płaskiego wałka powoduje, że V8 nie brzmi już po amerykańsku i musimy powiedzieć charakterystycznemu Bang Bang z tłumików Bye Bye.
Choć może jednak dźwięk nie jest taki zły, posłuchajcie GT350 w ruchu.