Wigilia pod gwiazdą Mustanga
7 grudnia, piątek, godzina około 21:00, ciemno i zimno, na ośnieżonych polach hula wiatr. W spokojnej, cichej okolicy niedaleko Łodzi, mieszkańcy kąpią małe dzieci, zmywają po kolacji, niektórzy już szykują się do snu. W paśmie szarości między ciemnym niebem i białą ziemią materializuje się kształt… postać przedziwnej budowy, zarazem szczupła i jednocześnie pękata, a w górnej części zwieńczona szpiczastym nakryciem głowy. Porusza się z wysiłkiem, pchając coś przed sobą… czyżby to były sanie? Ależ nie, to nie sanie, to wygląda jak wózek, do tego warsztatowy! Jego ciężar musi być jednak ogromny gdyż postać słania się i pochyla, niemal upada, z ledwością opierając się upartej sile małych kółeczek, zapadających się głęboko w śnieżny podjazd. Jakaż to powinność zmusza naszego bohatera do tak heroicznego a zarazem niezrozumiałego wysiłku?
Tajemnicza postać zbliża się do parterowego budynku, który wygląda na nie zamieszkały, a jednak w jego oknach majaczy blade światło. Wielkie drzwi, stalowe jak brama garażu, odbijają echem okolicy potężne uderzenia kościstej pięści. Gdyby tam byli ludzie, z pewnością wypłoszyłby ich ten niespodziewany atak furii przybysza znikąd. Ale nie, tu kolejne zaskoczenie bo brama nagle z wolna wędruje w górę, smuga światła rzuca się na buty tajemniczego osobnika, oświetla jego chude nogi, czerwony płaszcz, biała brodę a gdy zaczyna obejmować również zamaskowaną twarz, w głębi budynku wybuchają ogromne brawa i słychać szczęśliwe okrzyki z kilkudziesięciu ludzkich gardeł!
Kolejny raz grupa przyjaciół z Mustang Klub Polska nie daje się zaskoczyć i w pełni przygotowana, z suto zastawionym stołem, choinką i zgodnie z tradycją wita Świątecznego Gwiazdora! Wśród klubowiczów są samotni strzelcy, są rodzice i ich dzieci, koledzy, przyjaciele, mężowie, żony, narzeczone – jednym słowem wielka mustangowa rodzina!
Wróćmy jednak do Gwiazdora i jego tajemniczej przesyłki, bo ta wjechała właśnie na środek świątecznie przybranego garażu Spontana. Jest to rzeczywiście wózek warsztatowy, ale to nie wszystko bo na jego blacie
przysiadł ciężko ogromny, elegancko zapakowany pakunek – tajemniczy prezent. Papier ozdobny poddaje się szybciej niż Nejman zalotom Pudziana i oczom zgromadzonym wokół ukazuje się żelazny potwór z czterema parami wielkich oczu, czyli 8 – cylindrowy, oryginalny blok silnika 289 z lat 60-tych! Dokładnie taki jak ten, który tak niemile zaskoczył wielką dziurą w ściance cylindra, po rozbiórce oryginalnego silnika Mustanga Fastback z 1966r. Mustanga, który ekipa z MKP odbudowuje na klasyczną torową wyścigówkę. Taki sam ale nie dokładnie taki bo pozbawiony tej złowrogiej dziury. Widząc to wszyscy zgromadzeni krzyczą, skaczą z radości, podskakują i biją brawo Gwiazdorowi. Tylko dzieci patrzą na rodziców nieco podejrzliwie, najwyraźniej nie wszystko rozumiejąc z tej dziwnej sceny;) radosna zabawa trwa jeszcze długo w nocy, są tańce i konsumpcja specjałów, długie rozmowy. Dla niektórych impreza kończy się dopiero wraz z pierwszymi promieniami grudniowego słońca.
W takiej właśnie atmosferze, rodzinnej i radosnej, przy prawdziwej, zielonej choince z niecodziennym prezentem od Klubowiczów i dla Klubowiczów, przywitaliśmy przed czasem Święta Bożego Narodzenia 2012 roku!