1984-86 Mustang SVO
Dawno, dawno temu nastały w amerykańskiej motoryzacji takie czasy, w których trzeba było zmierzyć się z kwestią kryzysu paliwowego. Był początek lat 70.
Dostosowując produkty do obowiązujących wówczas trendów, wiele muscle carów trzeba było uśmiercić lub choćby wykastrować z potężnych, paliwożernych, ośmiocylindrowych jednostek, zastępując je słabszymi, bardziej ekonomicznymi. Całą sytuację pogarszały coraz bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące bezpieczeństwa i emisji spalin. Taka stagnacja utrzymywała się do początku lat 80.
Gdy nastała epoka fascynacji Europą, dyskotek, pląsów i zarośniętych kroczy, w zakładach Ford zaczęto pracę nad mocną alternatywą dla silników widlastych, która dodatkowo przypomniałaby o istnieniu aut spod znaku Niebieskiego Owalu w sportach samochodowych. Powołano więc do życia Special Vehicle Operations Department, zwany w skrócie SVO, przekształcony później w Special Vehicle Team – SVT. Owocem pracy tego zespołu stał się Mustang SVO produkowany w latach 1984-86.
Mustang SVO występował jako trzydrzwiowy hatchback. Wyglądem zewnętrznym niewiele odbiegał od swoich braci. Uwagę przykuwał charakterystyczny grill i maska z wlotem powietrza, boczne nakładki progowe oraz podwójny spoiler na klapie, nie stosowane w żadnych innych wersjach. Specjalnie dla tej wersji zaprojektowano także opływowe lampy przednie, które z uwagi na obowiązujące wtedy prawo były montowane w całości dopiero od połowy 1985 r. Wprawne oko zwróci także uwagę na szare paski na szkiełkach lamp tylnych, występujące jedynie w wersjach SVO oraz 1993 Cobra.
Sercem Mustanga SVO był czterocylindrowy, rzędowy, turbodoładowany silnik o pojemności 2,3 litra z elektronicznym wtryskiem paliwa. Bazą do jego budowy był wolnossący silnik tej samej pojemności i mocy 88 KM, znany między innymi z modelu Pinto. Jednostkę wyposażono w turbosprężarkę firmy Garrett oraz intercooler chłodzony powietrzem. Początkowo dysponowała ona mocą 175 KM i momentem obrotowym rzędu 280 Nm. W połowie 1985 r., za sprawą zwiększenia ciśnienia doładowania, zastosowania podwójnego wydechu, ostrzejszego wałka rozrządu oraz zupełnie nowego intercoolera chłodzonego cieczą moc wzrosła do 205 KM i 336 Nm momentu obrotowego, by następnie spaść (z konieczności dostosowania się do nowszych norm emisji spalin) w 1986 r. do 200 KM i 330 Nm.
Napęd przenoszony był tradycyjnie na koła tylne poprzez kultową, manualną, 5-biegową skrzynię Borg Warner T5. Początkowo stosowano most 7,5 cala z mechanizmem różnicowym o ograniczonym poślizgu (LSD) i przełożeniach 3,45:1, zastąpiony następnie przez most 7,5 cala o przełożeniach 3,73:1.
Za bezpieczne prowadzenie pojazdu odpowiadało kompletne, regulowane zawieszenie znanej firmy Koni, oraz szybsze przełożenie układu kierowniczego (zredukowane z 20:1 do 15:1). Sprawne wytracanie prędkości umożliwiały przednie tarcze wentylowane o średnicy 11 cali, z zaciskami o średnicy tłoczka 73 mm (z Lincolna Town Car) oraz tylne tarczowe hamulce o średnicy 11,375 cala z zaciskami o średnicy tłoczka 54 mm, zaadaptowane w całości z Lincolna Mark 7, skutkiem czego rozstaw tylnych kół jest o 2,5 cala szerszy niż w innych wersjach. Koła Mustanga SVO, w przeciwieństwie do pozostałych wersji mocowane były na 5 śrub. Zazwyczaj stosowano felgi o średnicy 16 cali i szerokości 7 cali wraz z oponami 225/50 VR16 firmy Goodyear.
Wnętrze występowało wyłącznie w kolorze szarym (charcoal grey) w dwóch opcjach materiałowych – welur lub skóra. Sportowe siedzenia wyposażono dodatkowo w pompowane oparcia. Charakterystyczną, trójramienna kierownicę, sygnowaną logo SVO, obszyto, podobnie jak lewarek zmiany biegów i rękojeść hamulca ręcznego skórą. Wyposażenie wnętrza było bardzo bogate, jak na auto tego segmentu. Mustang SVO posiadał elektryczne szyby, centralny zamek, klimatyzację i rozbudowany system audio. Niestety zamawiając pakiet przygotowany do udziału w sporcie trzeba było pożegnać się z większością tych udogodnień (redukcja masy).
Przez nieco ponad 2,5 roku wyprodukowano jedynie 9.842 Mustangi SVO, z których stosunkowo niewiele przetrwało do czasów dzisiejszych, czyniąc auto cennym egzemplarzem kolekcjonerskim. Na próżno szukać tu co prawda charakterystycznego dla amerykańskich aut sportowych gangu pracy ośmiocylindrowego silnika. Nie oznacza to jednak braku przyjemności z jazdy, umilanej unikalnym, wyraźnie przebijającym się odgłosem pracy turbosprężarki.
Kończąc, nie sposób tutaj nie wspomnieć o zamysłach Forda na najbliższą przyszłość, w postaci 2015 Mustanga SVO z nowoczesnym, oszczędnym, turbodoładowanym silnikiem EcoBoost, o kultowej pojemności 2,3 litra.