Mustang Track Day Kielce
5 maja już po raz kolejny stado mustangów pojawiło się na torze ,,Kielce” w Miedzianej Górze. Była to już kolejna wiosenna wizyta na torze – pierwszy raz wypad na Miedziankę w dużej grupie odbył się w 2010 roku.
W sobotę tor tradycyjnie powitał nas piękną pogodą, dzięki czemu uniknęliśmy jazdy po mokrym. Na suchym mogliśmy więc wyciskać ze swoich rumaków ile fabryka dała.
Ale zanim rozpoczęły się próby czasowe, sympatyczni instruktorzy z SJS podzielili nas na trzy grupy.
Tym razem szkolenie składało się z trzech etapów:
1. Jazda po łuku bokiem (tzw. drift)
2. Zjazd z leśnej części toru ( obecnie jest w remoncie) z gwałtownym skrętem w lewo
3. Jazda po małej pętli
O ile drugie ćwiczenie, podczas którego wyprowadzaliśmy konie z uślizgu było dość łatwe i przyjemne.
To pierwsze sprawiało zdecydowanie więcej problemów większości, gdyż łuk był naprawdę długi i utrzymanie auta w długim uślizgu wymagało dość dużej prędkości na wjeździe i niemałych umiejętności.
Trzecie ćwiczenie to było to co tygryski lubią najbardziej. Jazda po bardzo krętej części
toru tzw. kartingowej wymaga bardzo dobrej techniki. Ponieważ zakręty są bardzo ostre, tor wąski a nawierzchnia mało przyczepna. Było jednak wspaniałą wprawką do jazdy na czas, która miała się zacząć po przerwie obiadowej.
Instruktorzy z http://www.sjs.pl do prób czasowych przygotowali dwie bardzo ciekawie wytyczone trasy.
Żeby rywalizacja była ciekawsza stado podzielona na 3 klasy.
W klasie I załapały się V6, II klasa to były wolnossące GT, a III to supermocne doładowane V8 których moc przekraczała nawet 750KM, czyli o ponad 600KM więcej niż najsłabsza szóstka.
Na pierwszej próbie czasowej ustawiono dwie beczki. Pierwszą z nich należało objechać o 360st., druga ustawiona była na zakręcie przez co było tam bardzo mało miejsca, a z czasem też i piasku, gdyż mało komu udawało się ją objechać tylko po czarnym. I chyba te beczki zadecydowały o wynikach czasowych OS 1.
Drugi OS był już krótszy i szybszy, więc o kolejności na mecie bardziej decydowała już moc.
Wyniki z personaliami można znaleźć na forum w odpowiednim dziale. Tu napiszemy tylko że bardzo pozytywnym debiutantem naszych spotkań okazał się Łukasz z bardzo mocnego czarnego GT500, który to objechał wszystkich. Pewien doktor z V6 znów postraszył dużo mocniejsze konie, udowadniając że głownie liczą się umiejętności. Sportsroof z 1970 nie był tylko ładnym dodatkiem, ale wymagającym konkurentem. Wszyscy poznali swoje oraz mustanga słabości, dzięki czemu wiemy co zmieniać w sobie i koniu przez zimę.
Nie obyło się bez rys na zderzakach, stratach w ogumieniu, wylanego potu i wielu wrażeń. Dzięki czemu po raz kolejny wypad do Kielc można uznać za udany.
Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku Alustar znów zorganizuje dla nas tak ciekawy wyścigowy weekend, z nagrodami, super pogodą i masą wrażeń.