Składany twardy dach w Convertible
Chyba większość z nas kiedy kiedy myśli o kabriolecie, to widzi siebie za kierownicą auta bez dachu. Jest piękna pogoda, wiatr rozwiewa nam włosy, nie ogranicza nas dach… tak wtedy dopiero przypominamy sobie o dachu. Dachu który każdy właściciel z niechęcią zakłada, bardziej zmuszony przez aurę niż własny wybór. Właśnie dach będzie bohaterem tego tekstu, a dokładniej materiał z jakiego jest on w mustangu wykonany.
Kiedy Ford wprowadzał do sprzedaży pierwszego Mustanga w nadwoziu convertible (czyli kabriolet) składany twardy dach stanowił w tamtych czasach ekstrawagancję i był przypisany do aut luksusowych. A niska cena zakupu była jednym z podstawowych założeń przy tworzeniu tego sportowego auta. Ważna była również niska waga samochodu, niewątpliwie jednak stalowy dach zwiększyłby ją diametralnie. Dlatego zdecydowano się na miękki brezentowy.
Kabriolet wyposażony w twardy dach był jednak przez klientów w latach 60. rzeczą pożądaną, jakby w odpowiedzi producent w nadwoziu coupe jako opcję proponował dach pokryty winylem, z którym auto miało przypominać kabriolet z zamkniętym dachem – nazywając tą wersję nadwoziową hardtop.
Właściciel tej 67, poddał swój egzemplarz bardzo dużej ilości modyfikacji, które nie ominęły także dachu.
Jednak nie tylko amatorzy podchodzili to tematu dachu.
Ten niebieski egzemplarz jest 1 z 12 zaprojektowanych przez Bena Smitha i prywatnie zbudowanych (Smith jako inżynier pracującował przez wiele lat dla Forda, odpowiedzialny był m.in. za składany dach w modelu 1957-1959 Ford Fairlane Skyliner).
Podobne projekty powstają także dzisiaj. Jedną z firm zajmujących się montażem tego typu dachów jest firma ASC McLaren. Proponuje ona takie rozwiązanie.
Projektantem w firmie ASC McLaren jest Peter Muscat.
Ciekawym podejściem do tematu wykazała się też firma Galpin.
Jak widać na powyższych przykładach takie rozwiązanie dla Mustanga jest już bardzo dobrze dopracowane jeśli chodzi o stronę techniczną. Patrząc jednak na te nowe wariacje na temat dachu ma się nieodparte wrażenie, że nie do końca jednak tu pasują. Być może jeśli zabrali by się za to styliści Forda, to nowy model mustanga mógłby zaskoczyć nas takim rozwiązaniem. Bo przecież da się taki dach sprzedawać za rozsądne pieniądze, co pokazał Peugout 307 w Europie. Francuzi pozostawili nawet tylną kanapę.
Pytanie tylko czy statystyczny przyszły nabywca Mustanga byłby skłonny dorzucić kilka dolarów, czy zaakceptowałby to nieklasyczne rozwiązanie ( bo wszelkie nowości i odstępstwa od wzorca z 64 roku w świecie wielbicieli galopującego konia są jak bluźnierstwo).
Według mnie miękki dach pozostanie w convertible dopóki Chevrolet nie udowodni szefom Forda, że sztywny składany dach w Camaro przekłada się na jego lepszą sprzedaż. Bo w odwiecznej wojnie Mustang musi wygrywać każdą bitwę.